Architektura Hue zachwyciła mnie do tego stopnia, że zerwałam się rankiem żeby zobaczyć cesarskie grobowce-mauzolea zanim pojadę do Da Nang. Wynajęłam motor i ruszyłam w kierunku trzech najbliższych grobowców.
Najokazalszym z grobowców jest grobowiec cesarza Tu Duca. Wcześniej zapoznałam się z opisem tego miejsca z przewodnika, jednak ogrom tego grobowca zupełnie mnie zaskoczył. Tu Duc zbudował sobie letni pałac, z pawilonami dla nałożnic, pawilonem herbacianym, oraz parkiem w którym sobie polował, a wszystko to w pięknym, bogatym stylu.
Zazwyczaj nie przytaczam za dużo faktów na temat historii miejsc, bo dokładniejsze informacje można sobie wyszukać w internecie, jednak Tu Duc był takim małym skubańcem, że nie sposób o nim nie wspomnieć. Przy wzroście 152 cm, nawet jak na jego czasy uchodził za niskiego, za to jego kompleksy najwyraźniej były olbrzymie. Posiadał 142 żony, z którymi siadał w pawilonie herbacianym i czytał im poezję. Mimo tylu żon nie doczekał się potomka, i w końcu adoptował syna. Budowa kompleksu pałacowego który nazwał swoim grobowcem pochłaniała mnóstwo pieniędzy, wywołując niezadowolenie i spisek aby Tu Duca zamordować. Spisek wykryto, i Tu Duc mógł w spokoju dokończyć swoje dzieło. Jednak po śmierci, w obawie przed rabusiami, Tu Duca pochowano w zupełnie innym miejscu! Do tego wszystkim dwustu sługom pomagających w pochówku ścięto głowy aby nie mogli wyjawić miejsca faktycznego grobowca.
Po tak fascynującej historii i przepięknej architekturze szybko zadecydowałam, że odpuszczam sobie dwa pobliskie grobowce, które ponoć są małe i nie tak ciekawe, a pojadę do oddalonych o jakieś 15 km grobowców Khai Dinha i Minh Manga. Po drodze minęłam kolorowe stoiska z kadzidełkami, które są tutaj wyrabiane ręcznie.
Grobowiec Khai Dinha wyróżniał się zdecydowanie spośród wszystkiego co widziałam w Wietnamie – elementy architektury wschodniej i francuskiej zostały umiejętnie splecione, tworząc nad wyraz oryginalną konstrukcję z czarnego betonu. Wyważona fasada nie przygotowała mnie na kakofonię kolorów w środku. Całe wnętrze wyłożone jest kolorową mozaiką, której natężenie jest dość męczące i zupełnie nie w moim guście, chociaż detale wyglądają całkiem ciekawie.
Zaczęło się robić nieznośnie gorąco – taki upal pamiętam tylko z pierwszego dnia Kambodży. Pot lał się ze mnie strumieniami, nawet podczas jazdy na motorze. Posługując się mapką z Lonely Planet starałam się znaleźć ostatni grób. Widziałam mur otaczający cały kompleks, ale nie mogłam znaleźć zjazdu, gdy dogonił mnie jakiś pan na motorze mówiąc, że już przejechałam wjazd, i mogę zaparkować w jego restauracji, a stamtąd jest 200 metrów do bramy. Trochę powątpiewałam, ale w restauracji była już parka która potwierdziła. Tonąc we własnym pocie doczłapałam się do bramy. Warto było się trochę pomęczyć – grobowiec Minh Manga jest zbudowany w zupełnie innym stylu niż pozostałe. Minh Mang chciał stworzyć spokojne otoczenie dla siebie po śmierci, umiejscawiając swój grobowiec pośród malowniczego parku. Tak jak pozostałe mauzolea-grobowce, składa się z pięciu części: steli z wyrytą biografią lub pochwałą cesarza, świątyni ku czci cesarza, właściwego grobowca otoczonego murem, dziedzińcem ze statuetkami słoni, mandarynów i koni, oraz stawu z kwiatami lotusa. Porównując wszystkie 3 mauzolea, Minh Mang wybudował sobie najprzyjemniejszy grobowiec, z pięknymi ogrodami, mnóstwem zieleni i stawami.
Wstępy do mauzoleów są dość kosztowne niestety. W ramach oszczędności na lunch zasiadłam na ulicy na nieodłącznym w ulicznych jadłodajniach plastikowym krzesełku, ze stolikiem sięgającym mi do połowy łydki, i zamówiłam jakąś lokalna zupę. Są trzy rzeczy za którymi nie przepadam jeśli chodzi o jedzenie: tłuszcz na mięsie, nadmiar chili i kolendra. Zupa posiadała oczywiście wszystkie trzy, a mimo to zjadłam całość i jeszcze sobie pomyślałam że niezła była. Chyba się zwietnamizowałam!
PODSUMOWANIE
Wynajem motoru - 100tys. VND
Paliwo - 30tys. VND
Parking przed grobowcami - 5-15tys. VND
Nocleg w dormitorium w Hue Backpackers Hostel - 170tys. VND
Wstęp do mauzoleum - 80tys. VND każdy
Zupa na ulicy - 20tys. VND