Przyszła pora na ostatni etap podróży - odwiedziny kolegi w Hong Kongu!
Do Hong Kongu przyleciałam mając tylko rezerwacje w hostelu i zero planów co zobaczyć, lub nawet co jest do zobaczenia. Na lotnisku znajduję się bardzo dobrze zorganizowana informacja turystyczna, w której zaopatrzyłam się w mapę z zaznaczonymi atrakcjami miasta. Przy okazji wytłumaczyli mi również jak dojechać do hostelu i co to karta octopus. Wymieniłam nieco pieniędzy po nieciekawym kursie, wsiadłam w autobus A21 i po 45 minutach wysiadłam pod Chung King mansion.
Przed wejściem kłębiły się tłumy naganiaczy, głównie Hindusów i Murzynów. Obskoczyli mnie momentalnie, ale udało mi się przedrzeć do środka wrzeszcząc na około że nie chce rolexa ani biżuterii, a hostel mam już zabookowany. Parter to skupisko stoisk i kantorów, pomiędzy nimi ukryte są windy do bloków. Praktycznie w każdym bloku na każdym piętrze znajduje się jakiś hostel.
Zarezerwowałam sobie pokój jednoosobowy, zgadując że po Filipinach będę zbyt zmęczona na dzielenie z kimś pokoju i łazienki. Tego pokoju nawet jakbym chciała nie dałoby się z nikim dzielić - klaustrofobii niby nie mam, ale zrobiło mi się trochę nieswojo i nieprzyjemna myśl o pożarze przemknęła mi po głowie. Widok z okna tylko pogorszył sytuację (koniecznie zerknijcie do galerii zdjęć...).
Wzięłam prysznic w mikro łazience i w momencie gdy kładłam się spać rozdźwięczał się alarm. Wyjrzałam na korytarz,gdzie zobaczyłam więcej głów. Głowy po kolei zaczęły się oskarżać o palenie papierosów, ale nikt nie chciał się przyznać, więc zarządzono ewakuację. Zarzuciłam kurtkę na piżamę, chwyciłam kilka drobiazgów i poszłam za wszystkim na klatkę schodową gdzie kazano nam czekać. W tym momencie uświadomiłam sobie że jestem jedyną dziewczyną w tym tłumie i że ten tłum (składający się znów z Hindusów i Murzynów) gapi się na moje gołe nogi. Po chwili alarm odwołano, mimo iż przyczyny nie znaleziono.
Już w pokoju dla spokoju ducha zabarykadowałam drzwi.
PODSUMOWANIE
pokój 1os 30$/noc (więcej niż zapłaciłam za wszystkie noclegi Na Filipinach!)