Geoblog.pl    zuzkakom    Podróże    Wietnam Vietnam Вьетнам ... i dalej!    Hoi An
Zwiń mapę
2014
16
lis

Hoi An

 
Wietnam
Wietnam, Hội An
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 83182 km
 
Hoi An jest czarujące. Wiem wiem, sprzedawcy bywają nachalni, morze turystów przewala się przez ulice, ale wystarczy wstać nieco wcześniej i popatrzeć jak miasteczko budzi się do życia, gdy wystawy sklepowe jeszcze się nie rozłożyły, turyści śpią, a Wietnamczycy wciągają swoje zupki na ganku. To była moja trzecia wizyta w Hoi An, wszystkie ważniejsze zabytki już widziałam, więc tym razem postawiłam na swobodę, spacery i obserwację. Aparat i telefon nie działały, więc nie robiłam zdjęć, w walizce nie miałam już ani centymetra miejsca, więc nie interesowały mnie zakupy. Po prostu chłonęłam urok tego miejsca, zachłannie, tak żeby wystarczyło na zapas, żeby było co wspominać po powrocie do Polski. Zostałam trzy dni, odwiedziłam ruiny My Son (jeśli ktoś był w Angkor Wat, można spokojnie sobie podarować), spędziłam jedno popołudnie na plaży, zaliczając ostatnie poparzenie słoneczne w Azji (w kształcie okręgu między łopatkami – tam gdzie dłoń z kremem do opalania nie sięgnęła ;), i spróbowałam chyba wszystkich lokalnych dań. W końcu przyszedł czas na załatwienie ostatniej sprawy – mój motor! Do Saigonu wracałam samolotem, a motor chciałam sprzedać. Będąc w mekce konsumentów, wykorzystałam ich własną broń do sprzedaży.
- Miss! Chcesz kupić jakieś ubrania?
- Nie, a może ty chcesz kupić motor?
- Ile?
- 40$, niebieska karta i historia serwisowania w Yamaha service. (niebieska karta = dowód rejestracyjny)
- Miss, poczekaj 5 minut!
I tak to poszło, w 5 minut ^^ Moje serducho zawyło lekko, poczułam się jakbym sprzedała przyjaciela, mojego wiernego towarzysza podróży, i do dzisiaj z całego doświadczenia wietnamskiego najbardziej tęsknię za moim motorkiem i wariackim ruchem ulicznym (nie licząc Phuong i Nga oczywiście, i reszty znajomych z Wietnamu).
Mimo to do Saigonu wracałam zadowolona, wypoczęta i naładowana energią, z poczuciem, że udało mi się osiągnąć zamierzony cel, który nawet w moich oczach wydawał się lekkim wariactwem.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (5)
DODAJ KOMENTARZ
Wienia
Wienia - 2015-03-08 16:22
Yamaha służyła dobrze, ale pamiątka po drogach wietnamskich została :(
Brak aparatu foto to bardziej problem dla osób, które czytają Twoje wpisy, bo chciałyby widzieć to co Ty. A ty masz te wszystkie obrazy w głowie i można pozazdrościć :)
 
Marek
Marek - 2015-03-08 19:41
Yamahy nie widziałem, ale pamiątkę po niej widuję dość często,to bardzo gustowna i chyba elitarna blizna na kolanie. Aparat już naprawiony, naszym specom naprawa łącznie z ponownym zepsuciem (przez serwis) zajęła ponad 5 tygodni.
 
mamaMa
mamaMa - 2015-03-08 21:46
To sa cudowne momenty - takie bez musu:-)
A motorka zal, mnie zawsze zal pojazdow, ktore sluza, sa, a potem je sie oddaje...sprzedaje...
 
zula
zula - 2015-03-09 06:49
Mnie także żal ...żal ,że Twoja przygoda dużymi krokami zbliża się do końca. Tak wywnioskowałam z wpisu i komentarzy...szkoda!
 
tealover
tealover - 2015-03-16 12:11
co Ty dajesz, że sprzedałaś motor :D:D
 
 
zuzkakom
Zuzanna Komuda
zwiedziła 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 147 wpisów147 718 komentarzy718 1921 zdjęć1921 10 plików multimedialnych10
 
Moje podróże
09.01.2011 - 20.01.2012