Lecąc do Cartageny myślałam o toaletach i o tym, że się nie spłukuje papieru w ubikacji. Cóż, mam nawrót tych myśli.
A oprócz tego nie mogę sobie darować, że mój pierwszy pobyt w Rosji to tranzyt. No ładna ze mnie rusycystka! Podsłuchuję sobie Rosjan gadających po rosyjsku i mam z tego niezłą frajdę - ze względu na język oczywiście, a nie na treść ich rozmów.
No to tyle, chciałam postawić sobie kropkę w Moskwie, korzystając z ich darmowego Internetu na lotnisku :)